W dwóch słowach: BYŁO MOCNO!
Krótko o naszym wypadzie:
Pod szczytem Łysicy spotkaliśmy się zgodnie z planem, 25.01.2020 punktualnie o 8:15.
Sztywna ekipa Ultrasów z RYKOteam & ULTRApsiak MUNDEK (o nim kilka słów później) ruszyła na trasę.
Początek od razu pokazał nam, że nasze.. nawet największe grabińskie górki, to nie to samo co najniższe góry. Podejście pod Łysice, pomimo że nie należy do najdłuższych, spowodowało miłe pieczenie łydek, a i tętno zawędrowało pod nasze HRmax-y Później było już nieco szybkiej.. grupa podzieliła się na kilka zespołów którym kolejne km umilały rozmowy, oraz wspólne zachwyty nad pięknem otaczającej nas przyrody. Warto powiedzieć, że okolica po której biegaliśmy potrafi zaskoczyć. Poza górami, elementami skalnymi, natrafiliśmy na stare wiejskie zabudowy, nadajnik telewizyjny na Łysej Górze czy też robiący wrażenie Klasztor Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej..
Dodatkowo mieliśmy tez niewątpliwą przyjemność nacieszyć się śniegiem Popadało trochę, powiało, a nam nieźle zmarzły dupska na szczycie.. wszak jak mówi stare przysłowie.. piździło jak w kieleckim
Teraz kilka danych statystycznych:
trasa - 32 km
up - 1 069 m
najwyższy punkt 627 m
down - 1 028 m
najniższy punkt - 313 m
czas na szlaku - ok 3:30 - 4:00 h w zależności od indywidualnych temp
Podsumowując:
SUPER LUDZIE z mocnym focusem na porządne napieranie + wymagająca trasa = IDEALNY RYKOtrening!
Kolejne wypady już niebawem - trasy się planują i szykują na nasze przybycie
P.S. a teraz o nowej gwieździe sceny ultra.. MUNDEK ultraPIES.. bo o nim mowa
Mund pobił swój kolejny rekord. Miał iść na spacer z Dominiką ale zerwał się ze smyczy i nieświadomie zaliczył swoje pierwsze 32 km + całą masę dodatkowych km latając w te i w tamte po świętokrzyskich lasach :) patrząc na jego zachwyt na koniec treningu, można stwierdzić że szykuję się do maratonu
RYKOteam dzięki za ten czas.
Do następnego ULTRAwypadu - enjoy!