Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wczoraj odwiedziliśmy Dom Samotnej Matki w Płocku. Byliśmy tam z podarunkami, które przekazaliście nam podczas Biegu Mikołaja. Prezentów było naprawdę dużo, cały samochód wypełniony po brzegi.

Słowa, zdjęcia...to wszystko za mało, żeby opisać radość jaka towarzyszyła naszej wizycie. Naprawdę, długo nie zapomnimy uśmiechu dzieci, wzruszenia dorosłych, przeszklonych oczu....

Wczoraj odwiedziliśmy Dom Samotnej Matki w Płocku. Byliśmy tam z podarunkami, które przekazaliście nam podczas Biegu Mikołaja. Prezentów było naprawdę dużo, cały samochód wypełniony po brzegi.

Słowa, zdjęcia...to wszystko za mało, żeby opisać radość jaka towarzyszyła naszej wizycie. Naprawdę, długo nie zapomnimy uśmiechu dzieci, wzruszenia dorosłych, przeszklonych oczu....

Waszego nieróbstwa dziś kres już nadszedł. Porzućcie przekleństwo cywilizacji owej, jakim w Waszym ręku pilot jest. Czas roztrenowania Waszego, trwać dłużej nie może. Gibko pampuchy zdjąć Wam potrzeba i buty biegowe przyodziać wnet.

Dziękujemy wszystkim uczestnikom i organizatorom, wszystkim życzliwym i pomocnym ludziom.

Prezydentowi Miasta Płocka za objęcie honorowym patronatem biegu, Galerii Mazovia za ufundowanie nagród oraz hurtowni Bona.

Nas było pięciu. Ona była jedna. I nigdy nam się nie podobała. Mieliśmy na nią różne spojrzenia. Ot, męski, wybredny gust. Coś trzeba było z tym zrobić. Zanim inni zaczną mówić. I narzekać…

Spotkaliśmy się więc po cichu. W jakimś klubie za rogiem. Ona i My. Patrzyliśmy na nią długo, oglądaliśmy powoli. Nie była w stanie nas zadowolić. To nie był ten wygląd. Coś było za małe, coś tam za duże. Coś niedopieszczone. Potem Michał pokazał nam w necie, jak powinna wyglądać. To był jego ideał. I wtedy nas tknęło…

Kochani.

Po raz trzeci zapraszamy Was do wzięcia udziału w Biegu Mikołaja organizowanym przez Fundację Rykowisko. Podobnie jak w poprzednich latach, również w tym roku ok. 10 - kilometrowy bieg (trening) jest bezpłatny, bez pomiaru czasu, gdyż nade wszystko liczy się atmosfera i dobra zabawa :)

Głuche stukanie w szkło pustego kufla wyrywa mnie z zamyślenia. Czas iść do domu. Mówili, że w ROCK 69 będzie Big Party, dla mnie było the Bigest.

Jest dobrze. Kierunek barek. Przeciskam się przez tłum rozbawionych gości. To prawdziwy bieg z przeszkodami. Po drodze zaliczam cios z łokcia od tańczącej pary. Tuż przed osiągnięciem celu zyskuję gustowną plamę na mojej koszuli. Poproszę piwo…

Kiedy niespełna 4 lata temu nieśmiało sięgałem po pierwsze w moim życiu buty biegowe, o ultramaratończykach wiedziałem niewiele. Moja wiedza o nich nie była większa niż o biegaczach z plemienia Tarahumara, zamieszkujących Amerykę Środkową. W moim ówczesnym przekonaniu, pierwsi byli grupą ześwirowanych facetów biegających po górach – drudzy podobnie, choć góry zamienili na bezdroża meksykańskich wyżyn. Rok później dotarła do mnie „porażająca” informacja, że w mojej grupie biegowej również są „ześwirowani”. Jakkolwiek by ich zwać, ultramaratończyk był rodzaju męskiego, herosem, piekielnie twardym i nieustępliwym. Był prawdziwym mężczyzną. W wypełnionej tym przeświadczeniem głowie, nie było miejsca na żadne odstępstwo. Nie wiedziałem wtedy, że za 2 lata moja teoria legnie w gruzach i ultramaratończyk stanie się…kobietą.

II edycja Rykowiska przechodzi właśnie do historii. Niespełna tydzień po tym wydarzeniu, kiedy emocje nie zagłuszają już obiektywnego spojrzenia wstecz, czas na krótkie podsumowanie tego, co się wydarzyło.

Demo Post

Za kilka tygodni rozpocznie się jeden z najpiękniejszych spektakli w polskiej przyrodzie – rykowisko. To okres aktywności jeleni szlachetnych, które w tym okresie tłumnie spieszą, aby uczestniczyć w tym wyjątkowym misterium.